„Dzieci Norwegii. O państwie (nad) opiekuńczym”
Znakomicie recenzuje ten reportaż Jarosław Czechowicz
„Dzieci Norwegii” to przede wszystkim obraz kraju, który uchodzi za jeden z najnowocześniejszych i najlepszych do życia. Kraju, który rozumnie pomnaża swój majątek, dba o obywateli, otacza opieką potrzebujących i z całą bezwzględnością interweniuje w przypadku najmniejszej nawet patologii. Norwegia przez lata wypracowała sobie własny sposób wspierania rodzin oraz własne możliwości dialogu z tymi rodzicami. Barnevernet to instytucja realizująca zalecenia leżące u podstaw norweskiej mentalności i przekonania o porządku społecznym. Nie jest instytucją idealną. Dlaczego matce Breivika Andersa wielokrotnie odmawiała pomocy? Dlaczego dzieje się tak, że Norwegia w dość zawikłany sposób może trzymać stronę rodziców o co najmniej podejrzanym stosunku do dzieci? Co z jej pracownikami, którzy muszą wykazywać się wyjątkowo dużymi kompetencjami, a przede wszystkim empatią? Maciej Czarnecki sugeruje, że Barnevernet to nie instytucja porywająca dzieci, a większość jej przeciwników stosuje złe, nieadekwatne i często nierozsądne argumenty. Obraz norweskiej codzienności zdaje się nam odległy i nie przybliżają tego powtarzające się określenia zimnych ludzi. Myślę jednak, że to przede wszystkim książka o tym, jak trudno jest nam wydobyć się ze stereotypów, jak łatwo ferować wyroki i jak łatwo ulec można emocjonalnemu, nie racjonalnemu oglądowi rzeczywistości”.
Dzięki doświadczeniu zawodowemu jednej z klubowiczek, mieliśmy możliwość uzyskania odpowiedzi na wszelkie pytania dotyczące zagadnień i procedur związanych z prawem rodzinnym w Polsce.